środa, 17 października 2012

Zielony i pierwsze koty za płoty

       Zabawa trwa. Dziś na tapecie zielony. Ciągle o nim myślę. A pracuję nad nim już od tygodnia.
I co ciekawe, jak mam w głowie dany kolor, to właśnie taka jest dla mnie jesień. Ostatnio była żółta i jakoś innych kolorów nie dostrzegałam. Teraz zdziwiłam się, że wokół jest nadal tak zielono. 
A codzienne spacery z córą i weekendowy dodatkowo z mężem i psiakiem zaowocował takimi zielonymi znajdami.



 Kiedyś już pisałam, że uwielbiam leśne dróżki. Mogłabym je fotografować non stop.





 No i winogronka z naszego ogródka.


A dziś udało mi się zrobić kolejne zdjęcie z serii Motyla noga:) Wyjrzało słoneczko i znowu się pojawiły. Ale dziś sceneria zielona.


Oprócz zielonego od pewnego czasu po głowie chodziła mi dynia.
W moim rodzinnym domu nigdy w menu nie występowała. A na waszych blogach ona cały czas gości . I tak mnie nęci, i tak kusi…
Aż stało się – kupiłam ją w moim ulubionym warzywniaku.
No i trzeba było się więc wziąć do roboty.
Mężuś podziabał, a ja pół wieczoru, kiedy córa już spała, ją „obrabiałam”.
Wykorzystałam też ostatnie jabłka z naszych jabłonek (niepryskane) i zrobiłam 3 słoiczki musu jabłkowo – dyniowego oraz  trzy jabłek z cynamonem. Przepis, niesamowicie prosty, znalazłam na blogu Ady.
Muszę tutaj podkreślić, iż po raz pierwszy robiłam przetwory. Trochę późno się zdecydowałam, ale jestem w sumie z siebie dumna, że wreszcie to zrobiłam i to jeszcze w tym roku. 




     Dziś natomiast zrobiłam przepyszną zupę dyniową. Naprawdę jestem pod wrażeniem jaki zrobił na mnie jej smak. Wcześniej myślałam: co, zupa dyniowa, blee. A tu proszę:)



W tle gotowe słoiczki.

Jeśli chodzi o przepis na zupę, to połączyłam kilka znalezionych w Internecie. 
I zrobiłam tak:
Ugotowałam udko kurczaka, doprawiłam. Pół małej dyni - obrałam, pozbyłam się miąższu i pestek, pokroiłam w kostkę. 
1 cebulę i 4 ząbki czosnku na masełku podsmażyłam, dodałam dynię, wodę, troszkę poddusiłam i przelałam do bulionu.  
Pogotowałam do miękkości, a potem, gdy ostygło, zmiksowałam. No i wyszła super. Polecam. 

Tak więc - pierwsze koty za płoty...:)

2 komentarze:

  1. Evo, witaj.
    Bardzo się cieszę, że przetwory się udały :)
    Przepis na zupę dyniową muszę w takim razie wypróbować, ponieważ do tej pory miałam takie same podejście, jak Ty, jeśli chodzi o zupę dyniową :)

    Wczoraj też fotografowałam las. Twoje zdjęcia ładniejsze :)

    Pozdrawiam mocno

    Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że mnie odwiedziłaś. Trzymam kciuki za udaną zupkę:)

      Usuń