sobota, 26 stycznia 2013

Prymulka w roli głównej

Piękna zima dzisiaj, choć niestety bez wczorajszego słońca. Postanowiłam więc wprowadzić je nieco do mojej kuchni. Dzisiejszy zakup - słoneczna prymulka, towarzyszy mi w zmianach wiosenno - kuchennych i innych milutkich chwilach. 






Pozdrawiam cieplutko:)

środa, 23 stycznia 2013

Choruję na...

 Bardzo mi się podoba ten komplecik z JYSK- a. Ale na razie mogę sobie pomarzyć, bo nie miałabym go gdzie wstawić. Choć tę najmniejszą komódkę udałoby mi się ustawić w łazience (jak wyrzucę nieco większą). Pasowałaby tam idealnie. No cóż, zobaczymy...





niedziela, 20 stycznia 2013

Czy ktoś mi wyjaśni...?

Już od jakiegoś czasu nurtuje mnie pewne pytanie. Zresztą chyba nie tylko mnie...
Otóż, przeglądając mega-popularne blogi wnętrzarskie, bardzo piękne zresztą, zastanawiam się gdzie autorki chowają swoje ciuchy, buty czy też kolejne poduchy, tkaniny i miliony innych drobiazgów?
Zazwyczaj mają normalne mieszkanie w bloku: kilka zwykłych pokoi i kuchnia,a w nich zaledwie kilka mebli. I naprawdę zastanawiam się gdzie to wszystko jest?
Chętnie bym skorzystała z pomysłu na takie miejsca - "niewidki", bo mnie mąż gania, że mam za dużo rzeczy i nie ma gdzie tego chować:( Więc siłą rzeczy jest "ład niezorganizowany":)

A zmieniając temat, wyciągnęłam maszynę do szycia i pojawiła się u mnie pierwsza oznaka wiosny.




- czyli nowy abażur do kuchni, w której niedługo zagości zieleń. Na razie przymiarka, bo jeszcze wszędzie są czerwienie. Zdjęcia na gorąco, abażur dopiero co "wyjęty spod igły":)

P.s. Teraz jak czytam mojego posta, to wydaje mi się, że bije od niego jakaś niechęć do wspomnianych dekoratorek. Ale tak nie jest. Uwielbiam przeglądać ich blogi. Podziwiam jak wspaniale potrafią dobrać dodatki, jak cudownie całość się u nich komponuje. Często też szukam u nich inspiracji. I cieszę się, że odkryłam te blogi:)


sobota, 19 stycznia 2013

Wciąż zimowo...

Od jakiegoś czasu wyglądam wiosny, a tu całkiem mroźna zima. Ciągle pada i pada, aż całkiem zasypie tę naszą Pyrlandię. Miałam plan wybrać się dziś z Mają na spacer do naszego:) ulubionego sklepu ogrodniczego po jakieś wiosenne kwiaty: tulipany, cebulki hiacyntów. Ale jak zobaczyłam  na termometrze - 8, to dałam sobie spokój. Przemarzłyby mi w połowie drogi. Ze spaceru jednak nie zrezygnowałam. Dopiero temperatura poniżej 10 stopni zatrzymałaby nas w domu. Niech się dziecię dotlenia. A wieczorkiem - nie pozostaje nic jak tylko się dogrzewać.
 Odkąd przeszłam z Mają na butelkę - wiele rzeczy mogę, np. ulubionego grzańca:)


A wy, jak wykorzystujecie ten nadspodziewanie zimowy czas?:)

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Niespodziewana wygrana i małe zakupy

Witam,
niespodziewanie znalazłam się wśród szczęśliwców, którzy zwyciężyli w zabawie zorganizowanej przez  SKLEP Scandi Loft i wygrałam pięknie mikołajkowe prezenty: żółty sznurek, foremki do babeczek, słomki i ozdobną taśmę. Bardzo dziękuję:)



Ostatnio dosyć często buszuję po sklepach w poszukiwaniu ciuchów, ale zamiast z ciuchami wracam z rzeczami do domu. Mój ostatni zakup, to piękna narzuta, w sam raz na kanapkę w kuchni. Kupiona za jedyne 34 zł w Pepco. Właśnie czegoś takiego szukałam.


Na zdjęciach widać ostatnią ozdobę świąteczną, której jeszcze nie zdjęłam - wieniec, i kropkowe "akcesoria" z Home & You, no i jeszcze dominuje czerwień.

Dosyć blogowania, czas zabrać się za obiadek, papa:)

środa, 9 stycznia 2013

Szaro, buro i ponuro...

...jak na zdjęciu:(


A ja znowu siedzę przy dobrej herbatce i kompie, podczas gdy dziecię śpi. 
Dziś kolejny dzień gruntownych porządków. Powoli znikają świąteczne ozdoby, a zapewne zaczną pojawiać się wiosenne. 
Co do porządków, to u mnie nigdy końca nie widać. To jest straszne. Jak jedno posprzątam, to drugie się o to prosi. Zawsze jest coś do zrobienia, a czasu lub chęci wciąż mało i mało. Ale nawet Perfekcyjna Pani Domu  nie jest w stanie wszystkiego ogarnąć bez pomocy gosposi i niańki. 

Jednak z drugiej strony lubię sprzątać, mimo że jestem bałaganiarą.
To pierwsza rzecz, której o mnie nie wiecie.
Druga - mam hopla na punkcie rajstop: stan na dzień wczorajszy  - 50 sztuk.
Trzecia rzecz - mam mnóstwo przeróżnych rzeczy, oczywiście niezbędnych do życia, i nie mam gdzie ich trzymać:(
Czwarta rzecz - to czytanie. Często czytam seriami, tzn, jak trafię ciekawą książkę, to czytam po kolei wszystko co napisał/a dany autor, aż do totalnego przesytu. Obecnie jestem na etapie Jane Austen.
Piąta rzecz - nie umiem śpiewać, jestem muzycznym antytalentem
Szósta rzecz - nie znoszę jak ktoś mi coś każe. Wyjątek robię dla szefostwa:) Nie mam wyjścia:(
Siódma rzecz - uwielbiam serki waniliowe z Rolmleczu. Jem je co dzień na śniadanie od ponad 20 lat:)
A po co to wszystko piszę?
Bo od Mała rzecz a cieszy otrzymałam wyróżnienie:  Versatile Blogger Award, za co dziękuję:)


Szczegółowe zasady zabawy/wyróżnienia są następujące: każdy nominowany blogger powinien:

  • podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu,
  • pokazać nagrodę Versatile Blogger Award u siebie na blogu,
  • ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie,
  • nominować 15 blogów, które jego zdaniem na to zasługują,
  • poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.
Ja się trochę wyłamię i nominuję znacznie mniej blogów, a są to:
http://werandaeulalii.blogspot.com/
http://wloskieslonce.blogspot.com/
http://homefocuss.blogspot.com/
http://drobiazgidomowe.blogspot.com/
http://niezapominatka.blogspot.com/
http://czymzajacmalucha.blogspot.com/
http://sluchajmamy.blogspot.com/
http://deco-szuflada.blogspot.com/
http://weasels-world.blogspot.com/

Pozdrawiam i zapraszam do zabawy:)

sobota, 5 stycznia 2013

Leniwe (?) sobotnie popołudnie

Majuś śpi, więc można zrobić milion rzeczy. Wyszorowałam łazienkę, zaczęłam doprowadzać kuchnię do porządku po obiadku i ... stwierdziłam, że przerwa mi się należy.
Świąteczna, pachnąca cynamonem herbatka, pierniczki, które zostały i Pyrowy Zakątek, czyli mam chwilę relaksu.


Jakoś taka cisza i zastój zrobił się w blogowym świecie. Odpoczynek po świętach i szampańskiej zabawie noworocznej?
Ja też trochę rzadziej się tu pojawiam. Blogowy zapał trochę mi opadł. Teraz głowę mi zajmuje powrót do pracy. W związku z tym przejrzałam dwie szafy i stwierdziłam: tragedia - kompletnie nie mam w czym chodzić. W panice zrobiłam kilka zakupów ciuchowych. Najbardziej nastrój poprawił mi zakup wiosennych bucików:) Już się pojawiły wiosenne kolekcje i mnie wzięło. Szkoda tylko, że jeszcze zima:(
Dziś przejrzałam szafy po raz drugi i doszłam do wniosku, że przesadziłam, coś jednak tam znajdę do chodzenia. Nie ma tragedii.
Ale jak już mój cudowny mąż zaproponował, że mnie zabierze na wyprzedaże do Factory, więc nie będę przecież odmawiać:) Prawda?
Wy też już wyglądacie wiosny?

wtorek, 1 stycznia 2013

Nowy Rok:)

Miałam małą przerwę w pisaniu, ale to zrozumiałe - święta i to jeszcze wyjazdowe, więc czasu naprawdę na Internet nie było za wiele. 
Pierwsze święta mojej córy:) Tak, córa zmieniła mój sposób patrzenia na wszystko.

Przechodząc do podsumowań 2012 roku, to muszę stwierdzić, iż był to rok, który zmienił moje życie. Wiele się wydarzyło. Przede wszystkim przyszła na świat najcudowniejsza istotka pod słońcem i zamieszkała z nami:) I wszystko się zmieniło. Jest cudownie. 
Z rzeczy pomniejszych - zaczęłam pisać bloga i robić mnóstwo rzeczy, których jeszcze nie robiłam do tej pory. 
Bardzo dużo uwagi zaczęłam poświęcać mojemu domowi, wnętrzom, które mnie otaczają, drobnym przyjemnościom. Wiele czasu poświęcam wytworom "handemadowym":) - scrapbooking, decoupage, szyciu, gotowaniu, pieczeniu. 
Kura domowa? - być może. I dobrze mi z tym. 
A więc rok 2012 to rok, w którym została mamą i gospodynią domową pełną gębą. 
Jaki będzie nowy rok? Na pewno inny. Zaraz wracam do pracy i będę musiała pogodzić bycie mamą i "kurą domową" z pracą zawodową. Jak będzie? - zobaczymy:)

A wczorajszą noc spędziliśmy w bardzo wąskim gronie.  O północy Majuś obudziła się od wystrzałów i razem z nami oglądała fajerwerkowy spektakl za oknem. I naprawdę podobało jej się. 
A potem grzecznie poszła spać:)




Życzę wszystkim szczęśliwego Nowego Roku!