środa, 19 lutego 2014

Małe radości

Kiedyś, sporo lat temu, zaczytywałam się we wszelakiej literaturze psychologicznej i poradnikach traktujących o szczęśliwym życiu. Jedną z rzeczy, które tam znalazłam, i którą staram się praktykować na co dzień, jest cieszenie się drobiazgami. Do takich właśnie "drobiazgów" należy u mnie picie kawy.
Nie piję kawy, bo muszę, bo potrzebuję zastrzyku energii. Piję, bo lubię... pić kawę.


Sam moment picia i cała otoczka z nim związana jest moją małą radością.
Na tęże otoczkę składa się między innymi wybór dobrej kawy.
Ostatnio zakupiłam pomarańczowo - czekoladową i powiem, że jest rewelacyjna, jej smak i zapach upaja zmysły.
Druga ważna rzecz to sposób parzenia kawy. Ekspres zostawiłam na starym mieszkaniu (nie żałuję) i parzę kawę w kafetierce, którą przywiozłam sobie z Włoch. Jest już nieco wysłużona, ale kawa z niej wypływa cudowna.


Drugi krok to podgrzanie mleka. Robię to w garnuszku, który również przywiozłam swego czasu z Italii.
Mleko nie może być za zimne ani za gorące. Ubijaczką do mleka robię piankę.


Gotową kawkę wlewam do ulubionej filiżanki (absolutnie nie do kubka!).
Następnie dodaję (wyłącznie!) brązowy cukier.


Nie piję kawy w pośpiechu, staram się delektować tym momentem.
Mmm..., jest cudownie:)

A jakie są wasze małe radości?
eva

29 komentarzy:

  1. Ale pianka!!! Mniam ;p
    I ja uwielbiam kawę,z tymże ja pijam rozpuszczalną ale nie byle jaką,mam swoja ulubioną a jest to Carte Noire.No po prostu uwielbiam ją i jej zapach.Zawsze jak otwieram słoik to koniecznie muszę powąchać ;p
    No a do tego koniecznie kawałeczek czegoś czekoladowego :) I boczki rosną! Ale to nic,oby tylko ciepło się zrobiło przejdę do kolejnych moich małych przyjemności,czyli jazdy na rowerze :)
    Miłego!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hihi czekałam na ten post! :) Ja ostatnio w naszym rybnickim świecie kawy kupiłam smakową "turecki miód" jest genialnie orientalny mmmm :) Ja takie klimaty lubię :)
    Zazdroszczę podróży do Włoch, bo nigdy nie byłam. Tam pewnie kawa smakuje niecodziennie:).
    Kubek nigdy nie zastąpi filiżanki (koniecznie ze spodeczkiem):) też tak piję, Poza tym, dla mnie picie z filiżanki jest takie kobiece, estetyczne i eleganckie, czyż nie? :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ oczywiście, jest zdecydowana różnica w piciu kawki z kubka czy z filiżanki:)
      We Włoszech co dzień piłam kawę z przyszywaną babcią - nonną Foscą, tam dopiero kawka smakuje:)

      Usuń
  3. doskonale cie rozumiem!Uwielbiam kawe i Tak samo jak ty kocham sie nia delektowac...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja dokładnie tak samo - piję kawę dla przyjemności, dla zapachu, dla chwili relaksu... Zazwyczaj rozpuszczalną. Ostatnio moim hitem jest Douwe Egbert karmelowa. Jak w pracy koleżanki wchodzą do biura, to mówią "co tak ładnie pachnie?" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja córa też się zachwyca zapachem kawy:)

      Usuń
  5. Takie picie kawy to ja też lubię...jeszcze w ulubionym kubku i jakaś ciekawa gazetka lub książka do tego.....uwielbiam takie chwile:) BAsia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chwila relaksu w zabieganym "dniu po dniu" - bezcenna

      Usuń
  6. dla mnie kawa też jest taką małą radością, a odnośnie picia jej dla przyjemności lepiej bym tego nie ujęła :) tylko piję ją nie z kafetierki a z ekspresu, ale z włoskim rodowodem - saeco, który robi pyszną kawę:) same ziarna też kupuję włoskie, choć ostatnio testuję przeróżne marki i smaki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już znalazłam ulubioną, ale też lubię próbować innych:)

      Usuń
  7. Też tak spieniam mleczko:) Kawusia w tej filiżance wygląda bardzo apetycznie:) Ściskam Cię kochana

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam chwile z kawką:) A ta Twoja wygląda obłędnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kafetierka im starsza tym lepsza z niej kawa wychodzi:)
    Chyba tylko barowe ekspresy robią dobrą kawę, żaden domowy nie zrobi lepszej kawy niż ta z kafetiery.
    Nie wolno myć jej płynem do naczyń i najlepiej osuszać na ogniu. Kiedyś o tym pisałam na moim blogu.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od twojego wpisu nie myję płynem:)

      Usuń
    2. Moim zdaniem to już jest kwestia gustu:) A różnica pomiędzy ekspresami "barowymi" a domowymi właściwie się zaciera, w końcu jakby nie patrzeć to właśnie te do domowego zastosowania są ewolucją tych pierwszych. No i ekspres domowy jak sama nazwa wskazuje mamy w domu, czyli zawsze pod ręką:)

      Usuń
  10. Apetycznie to napisałaś:) Ja " niestety" zaprzestałam picia kawy i zastąpiłam ją zieloną herbatą:) Nie ważne jednak jaki to napój, ale ważna ta chwila przyjemności. Pozdrawiam cieplutko. Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, trzeba celebrować takie drobne chwile. Życie staje się jeszcze piękniejsze.

      Usuń
  11. O tak, kawę też piję w spokoju, uwielbiam pod każdą postacią....
    Miałam taki spieniacz ale mi się zepsuł, mam jednak w ekspresie, bo taką z ekspresu lubię najbardziej....
    Świetny blog, moje klimaty, będę zaglądać....pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  12. Love a good cup of coffee:)
    ~Anne

    OdpowiedzUsuń
  13. Tez lubię z takiego ekspresu i tez koniecznie w filiżance
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Och ja też uwielbiam się delektować taką kawą. Dlatego kocham sobotni i niedzielny poranek, kiedy mogę ją przygotować bez pośpiechu w moim ekspresiku. Mam tego typu co twój tylko na prąd. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Jest i kawa - obiecana! ;)
    Super :)

    OdpowiedzUsuń