W salonie pojawiły się testowo różowe akcenty. Zasłony uszyłam po kosztach. Kupiłam ikeowską narzutę, przecięłam, przeszyłam i mam zasłony do salonu za 39 zł.
Zrobiło jakby tak bardziej wiosennie. Nie mogę się jednak zebrać, by poszyć poduchy, a pomysły i materiał mam. No i oczywiście zabieram się do wywalenia żaluzji i zakupu rolet. Ale: powoli, powoli.
Dostaliśmy wreszcie dla Mai skierowanie na prześwietlenie płuc. Czterech lekarzy nic nie słyszało, a ona ciągle (od września!) kaszlała. No i wyszło - zapalenie jednego. Na szczęście do szpitala nie trafiliśmy. Maja przechodzi wszystko bezgorączkowo, jest żywym, pełnym energii dzieckiem i gdyby nie ten kaszel...
Dostała inhalacje - zakupiliśmy nebulizator, z którego i ja korzystam. Na początku nie wyobrażałam sobie jak miałabym córkę zmusić do siedzenia 2 razy dziennie po kilkanaście minut z maseczką i wdychania. Ale ciągle coś wymyślam: oglądanie bajek (choć za bardzo nie lubi), malowanie farbami, ciastolina, czytanie. I jakoś wdycha.
Katar przeszedł Mai po tej nebulizacji od razu. Kaszel też wreszcie przechodzi.
I na szczęście dostała pozwolenie na spacery, więc korzystamy z
cudownej pogody.
Wszystkiego dobrego.
eva
sobota, 29 marca 2014
wtorek, 18 marca 2014
A w sypialni brakuje zasłon:(
Dziś chciałabym pokazać jedną z ulubionych zabawek Mai - domek dla lalek. Miałam obawy, że jeszcze jej nie zainteresuje. Jednak jak zobaczyła u koleżanki domek dla lalek Lego, to trudno ją było od niego oderwać. Wyszperałam więc na tablica.pl drewniany domek zrobiony przez tatusia innej dziewczynki, która już z niego wyrosła, i oto jest.
Muszę przyznać, iż bardzo dobrze się bawiłam malując, tapetując, meblując i robiąc detaliki do tego domku. Część mebelków zakupiłam, część przyjechała z domkiem, część sama zrobiłam, podbierając cichaczem Majuni drewniane klocki.
Kuchnia.
Niektóre rzeczy zrobiłam za pomocą modeliny. Przy okazji świetnie bawiła się przy tym cała nasza rodzinka. Zaś u tatusia Mai odkryliśmy talent do lepienia zwierzątek z modeliny:)
Łazienka.
Salon.
Niewykończona sypialnia.
Maja ciągle przestawia mebelki, kąpie lale czy też je karmi i każe pić kawkę:)
A tak wyglądał po zakupie. Zupełnie nie moje kolory.
Muszę przyznać, iż bardzo dobrze się bawiłam malując, tapetując, meblując i robiąc detaliki do tego domku. Część mebelków zakupiłam, część przyjechała z domkiem, część sama zrobiłam, podbierając cichaczem Majuni drewniane klocki.
Kuchnia.
Niektóre rzeczy zrobiłam za pomocą modeliny. Przy okazji świetnie bawiła się przy tym cała nasza rodzinka. Zaś u tatusia Mai odkryliśmy talent do lepienia zwierzątek z modeliny:)
Łazienka.
Salon.
Niewykończona sypialnia.
Maja ciągle przestawia mebelki, kąpie lale czy też je karmi i każe pić kawkę:)
A tak wyglądał po zakupie. Zupełnie nie moje kolory.
Rozkładamy misia przed domkiem i bawimy się bardzo antygenderowo:)
Co do buntu dwulatka zaczął sprawdzać taki sposób - jeśli Maja wpada w płacz ze złością - zostawiam ją samą. Jednak po paru chwilach płacz się zmienia, zamiast złości pojawia się nutka żalu, smutku, wtedy przytulam ją i powoli się wycisza. Kilka dni z tą metodą - i awantur jest zdecydowanie mniej!
Pozdrawiam was cieplutko.
eva
czwartek, 13 marca 2014
Kuchnia
Kuchnia to miejsce, gdzie spędzam najwięcej czasu.
Mam tu też najwięcej możliwości i materiału do eksperymentów.
W związku z tym, że niemal wszystko jest tu do wymiany - eksperymentuję bez granic.
Szafki już pomalowane, uchwyty zmienione, narożnik po metamorfozie, pozostają więc detale.
Nie mogąc się doczekać wymiany okna i parapetu, staram się, aby wyglądało jako tako. Trafiłam na allegro na haftowane zazdrostki, górną zaś firanę zakupiłam za kilka zł w SH, zasłony w krateczkę również .
Mała zamiana miejsc i zasłona robi za obrus:)
Szaro - smutny kalendarz zyskał pastelowe detale.
I zakup, o którym wspominałam w ostatnim poście - białe puszki Vintage Home (znalezione w atrakcyjnej cenie w niedawno odkrytym sklepie AGD).
To tyle, jeśli chodzi o kuchnię.
Majuś intensywnie przeżywa bunt dwulatka. Szukam rozmaitych sposobów na nią.
Wczorajsze 20 - minutowe wspólne (!) siedzenie na ulicy i czekanie aż się uspokoi, rezultatów nie przyniosło - wzięłam pod pachę i przyniosłam do domu.
Normą jest, iż kładzie się na chodniku czy podłodze w sklepie i ryczy. Dlaczego ryczy? - bo tak.
Razem z mężem ignorujemy i zachowujemy spokój.
A społeczeństwo? - starsze panie prezentują niezdrową ciekawość i zbulwersowanie, kobiety z dziećmi - posyłają porozumiewawczy uśmiech.
Jednym słowem - niezła jazda.
Na nudę nie narzekam.
Pozdrawiam słonecznie.
eva
Mam tu też najwięcej możliwości i materiału do eksperymentów.
W związku z tym, że niemal wszystko jest tu do wymiany - eksperymentuję bez granic.
Szafki już pomalowane, uchwyty zmienione, narożnik po metamorfozie, pozostają więc detale.
Nie mogąc się doczekać wymiany okna i parapetu, staram się, aby wyglądało jako tako. Trafiłam na allegro na haftowane zazdrostki, górną zaś firanę zakupiłam za kilka zł w SH, zasłony w krateczkę również .
Mała zamiana miejsc i zasłona robi za obrus:)
Szaro - smutny kalendarz zyskał pastelowe detale.
I zakup, o którym wspominałam w ostatnim poście - białe puszki Vintage Home (znalezione w atrakcyjnej cenie w niedawno odkrytym sklepie AGD).
To tyle, jeśli chodzi o kuchnię.
Majuś intensywnie przeżywa bunt dwulatka. Szukam rozmaitych sposobów na nią.
Wczorajsze 20 - minutowe wspólne (!) siedzenie na ulicy i czekanie aż się uspokoi, rezultatów nie przyniosło - wzięłam pod pachę i przyniosłam do domu.
Normą jest, iż kładzie się na chodniku czy podłodze w sklepie i ryczy. Dlaczego ryczy? - bo tak.
Razem z mężem ignorujemy i zachowujemy spokój.
A społeczeństwo? - starsze panie prezentują niezdrową ciekawość i zbulwersowanie, kobiety z dziećmi - posyłają porozumiewawczy uśmiech.
Jednym słowem - niezła jazda.
Na nudę nie narzekam.
Pozdrawiam słonecznie.
eva
niedziela, 2 marca 2014
Kącik w salonie
Muszę nadrobić zaległości blogowe, ale pogoda jest taka, że zniechęca do siedzenia przed komputerem. No, a poza tym: praca, żłobek, dom. Dobrze, że dzień robi się coraz dłuższy, a słońce dodaje energii.
Dziś właśnie obfotografowałam słoneczną kuchnię (+drobne zmiany) oraz salon, w którym dokonałam małego przemeblowania. Poprzesuwałam trochę meble i myślę, że kącik kawowy znalazł się w lepszym miejscu niż poprzednio.
Wczoraj odkryłam w mojej okolicy ciekawy sklep AGD. Trafiłam tam na taką oto tacę.
Te cudnie pachnące świece też dorzuciłam do koszyka. No i znalazło się coś jeszcze, ale to już w kuchennym poście.
Na razie życzę miłego popołudnia.
My, jak Majuś wstanie, jemy obiadek i lecimy na spacer:)
eva
Dziś właśnie obfotografowałam słoneczną kuchnię (+drobne zmiany) oraz salon, w którym dokonałam małego przemeblowania. Poprzesuwałam trochę meble i myślę, że kącik kawowy znalazł się w lepszym miejscu niż poprzednio.
Wczoraj odkryłam w mojej okolicy ciekawy sklep AGD. Trafiłam tam na taką oto tacę.
I oczywiście nie omieszkałam dokonać pewnej modyfikacji. Po przemianie taca wygląda uroczo, nieprawdaż?:)
Te cudnie pachnące świece też dorzuciłam do koszyka. No i znalazło się coś jeszcze, ale to już w kuchennym poście.
Na razie życzę miłego popołudnia.
My, jak Majuś wstanie, jemy obiadek i lecimy na spacer:)
eva
Subskrybuj:
Posty (Atom)