piątek, 8 grudnia 2017

Ważny dzień w życiu Róży

W końcu nadszedł ten dzień, jeden z ważniejszych w dotychczasowym życiu Róży, dzień chrztu. Dobrych kilka miesięcy upłynęło, zanim udało się dobrać odpowiedni termin, taki, by najbliżsi z najdalszych zakątków Polski mogli być z nami tego dnia.
Ważny dzień, ale my go spędziliśmy bez szaleństw.
Zaproszenia zrobiłam sama, takie najprostsze. A przy tworzeniu podziękowań pomagała mi Maja. Dużą też pomoc znalazłam tu. To było takie proste, wystarczyło zakupić glicerynę, barwnik, różany zapach i foremki na muffinki w kształcie róż. Parę minut pracy i pojawiły się idealne na tę okazję mydełka. Potem tylko zapakowałam i dołączyłam wierszyk znaleziony w internecie.

 Ze strojem też nie szalałam. Chciałam, żeby był w miarę prosty, ale elegancki, no i uniwersalny, a nie na jeden raz.
Salę wynajęłam kameralną, troszkę ją udekorowałam po swojemu, ale postawiłam dosłownie tylko na kilka różowych akcentów.
Dodatkowym atutem okazał się kącik dla dzieci, gdzie od razu wstawiłam jeden z prezentów Róży. 
Dla gości, oprócz mydełek, dołączyłam zdjęcia z sesji, którą zrobiłam jej parę tygodni wcześniej.
Tort zamówiłam w tej samej cukierni, w której kupujemy od lat. Sprawdzony, smaczny, śmietanowo- truskawkowy. Dekorację zamówiłam zaś na allegro.
Różyczka w kościele zachowywała się bardzo grzecznie, pod koniec mszy troszkę marudząc.
Brakowało jej trochę snu, bo akurat był czas na drzemkę, ale zasnęła już w restauracji, ululana w wózka. Potem już mogła świętować szczęśliwa i spokojna ze swoją najbliższą rodziną i cieszyć się prezentami.
I tak dobiegł końca JEJ ważny dzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz