środa, 29 stycznia 2020

Styczniowe refleksje

Styczeń to u mnie miesiąc przemyśleń, ale i miesiąc działania. To czas podsumowań, ale i czas planów, które bez zbędnej zwłoki zaczynam realizować. Bo najważniejsze to dobry plan.
Co było? Ten rok to czas zmian dla mnie i dla dziewczyn (powrót do pracy i ... całkiem nowa praca, nowa podyplomówka, szkoła, żłobek). Dałyśmy radę.
Ostatnie zaś miesiące minęły błyskawicznie. Mikołajki, święta u nas i wreszcie święta u babci. Kiedy to było...?  Dziewczyny ucieszone z rodzinnych spotkań i oczywiście prezentów.
I po tym całym szaleństwie nastąpił powrót do spokojnych wieczorów, do pracy, szkoły, żłoba, dodatkowych zajęć i codziennych zabaw oraz zwyczajno-niezwyczajnych weekendów. Czyli po prostu powtarzalność i codzienna, miła rutyna.
Wieczór z grzańcem.
Piżamowe czytanie na śniadanie.
Styczniowe pikniki.
Przemiłe weekendowe spotkanie z torunianami. Tu umilamy sobie czekanie na obiad.
Słodziaszek dostanie jeść.
Przytulankowy pociąg.
Lale i puzzle też są bardzo lubiane.

Chwila zapomnienia.
Dlaczego moje dzieci nie obklejają ścian i mebli naklejkami? Bo mają od jakichś 6 lat album, do którego trafiają wszystkie naklejki. Rózia to uwielbia.
Kiedy ona zrobiła się taka samodzielna??
Jakie plany na przyszłość?
- może wyjazd w góry. Niestety Róża uszkodziła sobie rączkę, na szczęście rentgen złamania nie wykazał, ale wyjazd stoi pod znakiem zapytania
- na pewno pojawią się zmiany w pokoju dziewczyn. Rózia już w dzień odpieluchowana, teraz kolej na duże łóżko
- może wyjdą jeszcze inne remontowe tematy, ale nie chcę zapeszać 
- dalsze miłe spotkania i wyjazdy. 
A i tak wszystko wyjdzie w praniu.