W ramach spaceru z dotarłyśmy dziś z Mają w nasze:) ulubione miejsce,
czyli do sklepu ogrodniczego. Oczywiście z pustymi rękami nie
wyszłyśmy. I tak część trafiła na kuchenny parapet, część na taras.
Cudna lawenda zajęła miejsce bratków.
W tym roku begonia ma odcień różowy. Obok heliotrop.
No i oczywiście nie mogło zabraknąć bzu. Pachnie cudnie. A koło tego dzbanuszka to chodziłam i chodziłam, zanim się zdecydowałam na zakup. Przejrzałam niemal całe allegro w poszukiwaniu takiego, który by mnie zadowolił i oczywiście powróciłam do pierwszego typu. Jego plusem jest też to, iż pasuje do mojego kompletu filiżanek z Chodzieży. Tak więc nie mógłby być inny niż ten:)
A tu bziaki na tle nowych zasłoneczek, które upolowałam w SH.
Na koniec taras - tegoroczne początki. Donicę obsadziłam bratkami, stokrotkami, dzwoneczkami i chyba rumiankiem się zwą te białe kwiatuszki z żółtym środkiem (?):) To miał być projekt "letnia łąka":)
Pozdrawiam w ten - oszałamiająco pachnący bzami i innym kwieciem - weekend:)
sobota, 18 maja 2013
niedziela, 12 maja 2013
Maja w ogrodzie, czyli pierwsze urodzinki za nami.
W długi W długi majowy weekend wyprawiliśmy Mai roczek. Niemal w ostatniej chwili (bo poprzedniego wieczoru) postanowiliśmy przenieść wszystko do ogrodu, bo ...1) pogoda zrobiła się wprost wymarzona, 2) w domu musielibyśmy zrobić imprezkę w kuchni, na wypadek, gdyby Maja poszła spać - więc nasz jedyny pokój trzeba było na to zarezerwować, 3) w ogrodzie jest zdecydowanie więcej miejsca i każdy czuł się swobodnie, 4) Maja miała gdzie szaleć. Zmieniliśmy też menu - oprócz pierwszego dania - było grillowo (szybkie zakupy dnia poprzedniego i marynaty). Plusy grillowania, o których już pisałam, to przede wszystkim - obsługa w wydaniu męskim. Czyli najważniejsze zmartwienie gospodyni odpadło - faceci dbali, by nikt nie był głodny. No i każdemu smakowało.
Ten rok - bardzo szybko przeleciał. Dopiero co w naszej rodzince pojawiło się małe różowe z niebieskimi oczkami, a "to" już "gada" i "chodzi" i ciągle się śmieje. Co chwilę coś dzieje, co chwilę coś nowego wyskakuje. Świat i życie nabrały sensu. Nie wyobrażam sobie życia bez Mai. Nie rozumiem kobiet, które nie chcą mieć dzieci. Przecież to jest taki "mały", a z drugiej strony jeden z największych - cudów - w życiu kobiety.
środa, 8 maja 2013
Tulipanowo
Długi weekend za nami. Plany ogródkowo - grillowe zrealizowane. Pogoda w Wielkopolsce była całkiem niezła, zwłaszcza w sobotę i niedzielę.
Wczorajszy
obiad (szczerze mówiąc zupełnie mi się nie chciało gotować) też był grillowy.
To jest niezły sposób na faceta, żeby przygotował obiad:)
W weekend
urządziliśmy też pierwsze urodziny Majeczki, ale fotki w następnym poście.
Dziś
chciałabym pokazać zachwycający kawałek Wielkopolski.

Tak, tak, to nie Holandia.
W związku z pobytem na tejże kolorowej, pachnącej plantacji w mojej kuchni zatulipaniło się.

Te białe wysokie to odmiana Jan Paweł II.
Tak, że kwiatów ci u nas dostatek. Lubię to:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)