Moja córa wymyśliła sobie, że wczoraj, zaraz po basenie, przebierze się halloweenowo i będzie pukać do sąsiadów i zbierać cukierki. Tak sobie wymarzyła. Miała już nawet strój czarownicy. Jakież jednak było rozczarowanie, gdy okazało się, że przebranie zostało u koleżanki, u której dzień wcześniej się bawiła. Tyle że rozczarowanie było widoczne u mnie i męża, natomiast nie u niej. No może trwało u niej 5 sekund, w czasie których próbowałam ją pocieszyć. A ona na to, że jak nie może być czarownicą, to będzie nietoperzem. Zażądała nożyczek i taśmy klejącej. Sama wzięła kartkę, narysowała uszy, pomalowała czarną kredką i wycięła. Pobiegła po opaskę, do której przy pomocy tatusia przyczepiła uszy. Ode mnie dostała czarną narzutkę i przebranie gotowe. Trochę nieśmiało, ale wyruszyła po upragnione cuksy do zaprzyjaźnionych sąsiadów.
Naprawdę podziwiałam ją za determinację i pomysłowość oraz błyskawiczne zrealizowanie swojego planu, który powstał niemal natychmiast.
To takie małe marzenie. Ale teraz zaczynam mieć coraz mniejsze wątpliwości...
co do realizacji jej większego marzenia. Otóż od ponad roku Majula marzy o posiadaniu domku. A właściwie dużego domu dla całej naszej rodziny. Wielokrotnie już planowała i rozrysowywała na kartce rozkład poszczególnych pomieszczeń (z wymarzonym kominkiem w salonie). Zaplanowała dokładnie co będzie rosło w ogrodzie (+wymarzony domek na drzewie). I wciąż pyta kiedy i kiedy tata kupi dom. Słysząc, że nie mamy aż tylu pieniędzy, odpowiada, że przecież ma skarb.
Z tym skarbem to też się trochę "wkopaliśmy". Wymyśliliśmy jej kiedyś zabawę w poszukiwanie skarbu. Była stara mapa z zaznaczonym punktem x. Naszykowaliśmy łopatę w odpowiednim rozmiarze. No i odkopała puszkę z metalowymi pieniążkami i słodyczami.
Słodycze dawno zjedzone, ale zostało przekonanie, że jest bogata. Dodatkowo jeszcze nie chce wydawać na bzdurki swoich pieniążków, które co jakiś czas dostaje, twierdząc, że zbiera na nowy dom. To też jakaś opcja, żeby nauczyła się oszczędzania.
Oby jej marzenie jak najszybciej się spełniło:)
Ohh... Jakie to wzruszające... Taka kochana ta Maja:-)
OdpowiedzUsuń