Cały weekend mieliśmy przesympatycznych gości z drugiego końca Polski. Te trzy dni minęły w tempie błyskawicznym na wspólnym pichceniu, spacerach oraz wypadach do "serca" miasta. Majeczka akurat skończyła pół roczku, więc było co świętować. Z tej też okazji z gondolki przeniosła się do spacerówki, w końcu jest już dużą dziewczyną:) I teraz już może oglądać wszystko co chce.
A dziś było sporo do oglądania. Córa po raz pierwszy była na Starym Rynku. Jakoś wcześniej było nam nie po drodze, ale goście przyjechali, więc spacer na rynek obowiązkowy.
Potem zaś obejrzeliśmy sobie paradę z okazji imienin ulicy Święty Marcin. Ludzi było mnóstwo, ale coś tam można było zobaczyć.
No i oczywiście do domu wróciliśmy ze świeżutkimi rogalami świętomarcińskimi:) Według legendy rogale owe zaczęto piec w XIX wieku, by biorąc wzór ze św. Marcina, dzielić się nimi z ubogimi. Przepis trafiony, bo rogale są okropnie sycące:) Jeszcze nigdy nie udało mi się zjeść całego:)
Wracając do świata blogowego, ostatnio spotkała mnie niespodzianka. Dostałam bowiem od bidibi wyróżnienie.
Dziękuję bardzo:)
I oczywiście odpowiadam na pytania:
1. Miasto czy wieś?----miasto
2. Dom czy blok?----dom
3. Brokuły czy kalafior?----kalafior
4. Czerń czy biel?-----biel
5. książka czy gazeta?-----książka
6. Samochód czy rower?-----samochód
7. Czy wierzysz , że 21 grudnia nastąpi koniec świata????----nie bardzo
8. Jak spędziłabyś ostatni dzień swojego życia???-----raczej zwyczajnie
9. Twoje ulubione danie?-----hmm
10.Czego najbardziej nie lubisz robić?------porządkować papierów (tych do pracy)
11.Co najbardziej kochasz robić?----jest tego sporo: czytać, coś tam sobie tworzyć, śmiać się, obserwować córę:)
Z tego co się orientuję, to chyba powinnam teraz ja kogoś obdarzyć wyróżnieniem i zadać kilka pytań? To może w następnym poście:)
A teraz pozdrawiam i zmykam, bo mi się oczy zamykają.
nie jadłam nigdy tego rogalika. moze czas najwyższy zrobić wycieczkę do Poznania?:)
OdpowiedzUsuńNo pewnie, tu nie tylko rogale są całkiem, całkiem:)
Usuńmmm, ależ smakowicie wyglądają te rogale. Nigdy nie byłam w Poznaniu, muszę nadrobić :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
p.s. a moje piątkowe wyzwanie to egzamin z etyki zawodu ;)
Trzymam:)
UsuńUprzejmie informuję, iż można puścić kciuki :) zdane na piękne 4 :)
Usuńpozdrawiam bardzo bardzo bardzo ciepło!!!
a teraz mogę się zacząć lenić do woli...i szyć, szyć szyć, dziergać i co tam tylko dusza zapragnie...no i bez wyrzutów sumienia czytać książki
mniam jak ja uwielbiam rogale marcińskie, niestety w Szczecinie ciężko je kupić. Zrobiłabym sama ale skąd wziąść biały mak? jeszcze raz zazdroszczę rogalików i gratuluje zmiany "pojazdu" dla Majeczki.
OdpowiedzUsuńTrzeba odwiedzić Poznań:)
UsuńNo to teraz i ja mam smaka na te rogale marcińskie :)
OdpowiedzUsuńDo espresso, czemu nie:)
UsuńNominuję Cię do wyróżnienia Liebster Blog. Po szczegóły zapraszam do mnie :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWidzę że tytuł Twojego bloga faktycznie nawiązuje do Poznania :) Zatem witam w blogosferze koleżankę Poznaniankę :) przy okazji polecam Spotkania poznańskich blogerów https://www.facebook.com/BloGtej (ostatnio byłam chyba jedyna która tworzy ręcznie robione drobiazgi) zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńOO, ciekawe, ale nie mam fb (i nie zamierzam mieć) Jakby coś się działo, to dawaj znać:)
OdpowiedzUsuńOk postaram się pamiętać :)
Usuń