Wakacje trwają w najlepsze, a ja z nostalgią wspominam swój
pobyt we Włoszech sprzed kilku lat, opiekę nad sympatyczną „nonną” i smaki
włoskiej kuchni, w której tajniki wprowadzały mnie córki owej „nonny”.
Wyciągnęłam jeden z drogocennych przepisów i zrobiłam makron
z sosem mięsnym. Taka szybsza, prostsza wersja ragu alla bolognese.
Pół kilo zmielonej łopatki podsmażyłam na oliwie z oliwek
(tylko extra vergine i żadna inna, jak mawiały „moje” Włoszki), dodając
przyprawy do mięs Knorra. Zmieliłam w cudownym Boschu 2 marchewki, cebulę, 3
ząbki czosnku, sporo sedano (czyli selera naciowego) i jak mięso było
przyrumienione dodałam warzywa. Po kilkunastu minutach dodałam połowę butelki
passaty, trochę wody. Tak mi pyrkotało
jakąś godzinę.
Następnie podałam z cienkim makaronem, świeżą bazylią
(niesamowicie zmienia smak potraw) oraz serem grana padano.
Pycha.
Zabrakło jeszcze włoskiego wina, ale karmię piersią i zrezygnowałam na ten czas ze wszelkiego alkoholu.
Na koniec kilka kolaży z moich podróży rowerem, autobusem, pociągiem po Toskanii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz