Wielkanoc, urodziny Róży i urodziny Mai spędziliśmy we własnym 4-osobowym gronie.
Rodzina towarzyszyła nam telefonicznie w tych wydarzeniach. Obok tortu stały zawsze włączone telefony i obie babcie śpiewały razem z nami 100 lat. Inaczej, ale też miło.
Nie wytrzymaliśmy w majówkę i udaliśmy się na drugi koniec Polski, by spędzić choć kilka chwil z rodziną.
W domu milion zabaw, ale ileż można, więc i nuda. Lekcje - początkowo jako ciekawe zajęcie, po jakimś czasie Mai obrzydły. Młodsza jednak "swoje lekcje" może robić ciągle. Świetnie zrobiona teczka dla trzylatka - "Mam trzy latka", wyd. Olesiejuk - była wybawieniem.
Do tego trochę innych kreatywnych zadań, oprócz audiobooków, które starsza może słuchać godzinami (zbawienny Empik:). Udała nam się literacka planszówka własnoręcznie wykonana. Ciekawe było też malowanie natury oraz wiele, wiele innych zabaw.
No i oczywiście nasze wycieczki - ucieczki na łono natury.
Jak dmuchać dmuchawce, gdy ta maseczka przeszkadza? Można ją zamienić na nosidełko dla przytulanki. Pomysłów bez końca.
Jakoś tak wciąż ciągnęło nas nad wodę.Można sobie powyobrażać, że jest się nad morzem.
Drobne przyjemności pozwalały zapomnieć o "nienormalnym" czasie.
A gdy otworzyli kawiarnie...
I można już było do ogródka babci - odetchnęłam z radością i ulgą:)
A teraz tylko cieszę się z nadchodzącego lata
Fajnie sobie radzicie, oby normalne spokojne dni nadeszły jak najszybciej:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
I aby normalność została na zawsze:)
Usuń