Na szczęście udało się z podłogą. Fajnie jest mieć męża "złotą rączkę", który to samodzielnie położył płytki, jak i zrobił komodę stojącą przy drzwiach. Z komodą był problem, bo żadna ze sklepowych wymiarowo nie pasowała do tego kąta, aż mąż się wkurzył :) i samodzielnie wykonał.
Ławeczkę oddałam do teściów, w jej miejsce zaś ustawiliśmy 2 besty ikeowe. Wpadłam też na pomysł, by zakupić i położyć na wierzch deskę w kolorze dąb sonoma. Przykleiliśmy ją po prostu taśmą dwustronną. I tak powstało wygodne miejsce do zakładania butów i w miarę pojemna szafka na buty. Zamiast pawlacza też powiesiliśmy besty. Pod nimi wisi poręczna szafeczka na klucze. No i jeszcze bardzo ważna rzecz - maskaryczne drzwi wylądowały na śmietniku, a na ich miejsce przybyły nowe - solidne i co najważniejsze wyglądające przyzwoicie. I tak mam całkiem przyjemny przedpokój.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz