11. miesiąc Róży już za nami. Rośnie nam dziewczyna, rozwija się...
Co nieco się pozmieniało przez te 30 dni...
Różyczka bardzo dużo mówi po swojemu. Ze zrozumiałych słów, pojawiły się:
Daja zamiast Maja
Da – jako daj
Tata - wiadomo na kogo tak woła.
Jeśli chodzi o rozwój fizyczny, to ruszyła do przodu.
Lubi klekać, siada w literkę W (co mnie wcale nie cieszy), a nawet staje. Bardzo lubi wspinać się na skrzynie, poduchy, sięgać do wcześniej ukrytych przed jej oczami rzeczy.
Zaczęła się też sama z siebie nagle odwracać z pleców na brzuch (w czasie naszego wyjazdu).
Jednak nadal najlepszą formą przemieszczania się jest pełzanie.
Nadal chodzimy na rehabilitację, ale Róża sama z siebie nie potrafi siąść stabilnie z wyprostowanymi nóżkami ani nie chce raczkować. Przypuszczam,że ominie ten etap i zacznie najpierw chodzić. Wiem, że przyjdzie taki moment, że będzie i raczkować, i siedzieć porządnie. Więc nie będę się zamartwiać tym, tak jak było z obracaniem się na brzuszek. Po prostu zrobi to w odpowiedniej dla niej chwili. Lekarka uprzedziła mnie, że jak ruszy fizycznie, to wtedy może stanąć z mówieniem. Trudno, zobaczymy co będzie dalej.
W związku z tym, że Róża zaczęła stawać, spanie w moim łóżku stało się niebezpieczne. I na szczęście udało się bezproblemowo przetransportować ją do łóżeczka:) Zasypia ze mną na kanapie (po 6 minutach już słodko śpi lub po 15, gdy coś jej przeszkadza lub nie jest zbyt senna.), a potem przenoszę ją do łóżeczka. W nocy po karmieniu zostaje już ze mną, bo niestety zasypiam pierwsza i nie mogę siłą rzeczy jej przenieść:(
Zębów ma już 7. Ale co z tego, jak nie używa ich do jedzenia, tego co przede wszystkim powinna. Tak, jedzenie w jej wydaniu nadal nie jest idealne. Warzywa gotowane nie są jej przysmakiem. Woli pomidora, ogórka. A zupki to od razu odpycha z zaciśniętymi usteczkami. Tyle jedzenia mi ten maluch marnuje, i to dobrego, zdrowego. Ech, momentami już nie mam do niej siły.
W kwestii ulubionych zabaw i zabawek niewiele się zmieniło. Wciąż na topie jest to, o czym pisałam tu. Jednak spacery, to już nie tylko jeżdżenie w wózku. Róża zaczyna odkrywać place zabaw...
Nie ma to jak wspólna zabawa z siostrą.
Różyczka jest bardzo towarzyska, lubi być wśród ludzi, zaczepia w sklepie czy na ulicy ludzi swoim uroczym uśmiechem. Mogę z nią bezproblemowo odwiedzać koleżanki, sklepy, a już przedszkole Mai uwielbia, zwłaszcza jak dzieci do niej podchodzą i zagadują.
Cieszę się, że jest taką uśmiechniętą, pogodną dziewczynką. Nie wyobrażam już sobie naszej rodziny bez niej.
Sama słodycz.:) Śliczna księżniczka.
OdpowiedzUsuńTak, dzięki:)
Usuń