czwartek, 30 sierpnia 2018

Już koniec wakacji. Czy żałujemy?

Czas relaksu, przystopowania ze wszystkim, dobiega powoli końca.
I choć nie byliśmy daleko, nie odwiedziliśmy ciepłych ani zimniejszych krajów, nie pojechaliśmy ani w góry, ani nad morze (poza krótkim, majowym wypadem) to ten czas spędziliśmy naprawdę wakacyjnie. Poza wyjazdem wyjazdem do babci, o którym wspominałam tu, starałam się organizować czas na miejscu. Właściwie nie "organizowałam", bo to wszystko po prostu działo się samo, spontanicznie, przede wszystkim zwyczajnie, a jednak dostarczając mnóstwo wrażeń.

Były wrażenia smakowe.
Oj, tych smaków będzie mi bardzo brakować przez kolejne miesiące.
Lody u Oli i Adiego.

Smak róży, czemu nie.
Smak dzieciństwa, uwielbiam te obwarzanki.
Wrażenia ruchowe. Wszystkie place zabaw nasze:)
Moje córki coraz sprawniejsze. Szczególnie fajnie jest obserwować Różę, jak z nieporadnego maluszka zmienia się w małego człowieka coraz bardziej świadomego swojego ciała i swoich możliwości.
Moja sześciolatka jest na etapie uwielbiania wysokości i wszelakiego ruchu, więc parki linowe czy sale do skakania są jej ulubionymi miejscami.
A u Róży? Nareszcie pierwsze kroki i krótkie dystanse za nami, hurra.
Wakacje były też czasem na spotkania z rodziną i znajomymi, którzy niestety nie mieszkają zbyt blisko. 
Najmłodszy kuzyn dziewczyn został chrześcijaninem.
 Koleżanka:) Róża uwielbia "dzidzie".
Nie ma to jak spontaniczna radość u dziecka.
W mieście też jest fajnie.
"Nowe" zabawki, nowe doznania. Niedziewczyńskie, a jednak mnóstwo kobiet jeździ samochodami, więc czemu to zabawki niedziewczyńskie?
I na łonie natury. Uwaga na bohaterów drugiego planu:)
Na koniec przyjemności mamy. 
Już za kilka dni Maja idzie do zerówki, dojdą nowe obowiązki, zmieni się też trochę nasz rytm dnia.
Taka kolej życia. Tym wpisem zatrzymuję jednak nasze zwyczajne wakacyjne dni na zawsze. Nie oznacza to jednak, że żyjemy tylko od wakacji do wakacji. Ja przynajmniej skupiam się na tym co tu i teraz i staram się cieszyć tą codziennością. Czy jest wakacyjna, jesienna, zimowa czy wiosenna.
Ale mam nadzieję, że uda nam się wyjechać jeszcze na krótkie jesienne wakacje.

4 komentarze:

  1. I bardzo dobrze, wielkie i długie wycieczki wcale nie są nam potrzebne, jesli potrafimy cieszyć się z tego co mamy i korzystać w najlepszy sposób, szczególnie z maluchami :)
    Miłej niedzieli życzę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieciom wystarczy przede wszystkim nasz czas dla nich.
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Ja też staram się cieszyć z tego co każdy dzień nam przynosi. Zwłaszcza, że przynajmniej na razie wrzesień mamy przepiękny:-)
    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I o to chyba właśnie chodzi:) My jeszcze używamy baseniku w ogrodzie - długie to lato:)

      Usuń