piątek, 30 listopada 2018

Białych świąt nie będzie...

Tak jak w tytule, nie liczę na białe święta, przynajmniej tu w Poznaniu. Co roku mamy szaro buro, nie spodziewam się więc i w tym roku żadnej zmiany.
Za to na przekór mojemu czarnowidztwu wprowadzam białe święta u siebie w domu.
Pierwsze, nieśmiałe dekoracje pojawiły się tu i ówdzie. Biel i szarości dominować będą przynajmniej w salonie. Zapewne moja córka wprowadzi kolor, zwłaszcza czerwień. Ja jednak pozostanę przy chłodnej tonacji, zapraszając zimę do siebie.
Świeci już u mnie papierowa gwiazda. Ustawiłam też najprostszy minimalistyczny świecznik adwentowy.
4 świece z Ikei, podstawka z Jysk, a wszystko obsypane białymi piórkami.
Od jakiegoś czasu chodziła za mną drewniana taca wypełniona bombkami i lampkami.
Wymyśliłam sobie, że będzie w kolorze szarego drewna. Połączyłam więc kolor czarny z brązem i białym i wyszła mi taka jak chciałam. Włożyłam do niej szyszki, bombki, lampki oraz przezroczyste kule, do których włożyłam piórka. I jestem jak najbardziej zadowolona z efektu.
Powyciągałam z szafy futrzaki i zrobił się miły klimacik.
Z balkonu zabrałam wreszcie wiklinowy fotel, żeby go mróz nie zniszczył.
Przyda się dodatkowe siedzenie, bo grudzień zapowiada się bardzo towarzyski. Lubię organizować proszone obiadki:)
Jako dobrze zorganizowana osoba (wciąż się tego uczę) większość prezentów już zakupiłam bądź też wykonałam własnymi rękami. Zwłaszcza te ostatnie myślę, że będą miłą pamiątką na lata.
Zebrałam się i wreszcie zrobiłam moim córkom (i nie tylko) - kuferki wspomnień. 
Maja zażyczyła sobie różowy, młodsza dostanie miętowy.
I tak dobiegają u mnie ostatnie dni listopada.

3 komentarze:

  1. Pięknie i przytulnie u Ciebie, znakomite dekoracje i wspaniałe prezenty.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie się do prezentuje. Ja to chciałabym prawdziwie białe święta :D

    OdpowiedzUsuń