Rozglądam się po okolicznych balkonach i co widzę na większości? Mopy, mopy, mopy. Owszem, to wygodne wysuszyć na balkonie mopa, ale żeby to była jego stała miejscówka? Oprócz mopów stoją często stare meble, jakieś dechy i tym podobne rupiecie. Zdecydowanie mniej niż połowa balkonów obsadzona jest pięknymi kwiatami. I nie wiem dlaczego wielu ludzi traktuje to miejsce jako rupieciarnię. Przecież jeśli nie ma się ogródka, to balkon powinien stać się taką namiastką miejsca relaksu, połączenia z naturą, choćby w minimalnym stopniu. U mnie przynajmniej tak właśnie jest. Mój tegoroczny balkon ma już wygodne siedziska (tak, ze starej szafki, którą czeka jeszcze mini metamorfoza), stolik i kwiaty. Choć nie jest ich za dużo, to i tak tworzą miły dla oka i ucha klimat.
Pyszna zielona herbata z miętą i kakao (do dostania w Ikea), pierwsze polskie truskawki, odrobina słońca i dobra książka - i można wypoczywać, gdy dziecię śpi, a drugie w przedszkolu.
A gdy dziecię nie śpi można relaksować się wspólnie.
I choć często stoi tu suszarka z praniem, a czasem suszy się mop to na pewno nigdy nie zmienię tego miejsca w rupieciarnię.
piękny kącik do relaksu u mnie też jest takowy na balkonie. I tak samo jak Ty nie rozumiem robienia graciarni z balkonu mnie w bloku na 63 mieszkania moze z 10 mieszkań dbaja o balkon i maja roslinki a przeciez tak niewiele potrzeba by zrobic sobie fajny kacik. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDzięki:) Chętnie zobaczyłabym twój balkon:)
UsuńWonderful pictures. Haverá a happy weekend. Hugs.
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam:)
Usuń