Choć wiedziałam, że tak naprawdę czekają mnie dwie imprezki - Maja ma przecież swoje przyjaciółki, z którymi musiała świętować swój dzień. W zeszłym roku pierwsza imprezka Mai była dla rodziny w domu, druga na sali zabaw. Jednak w tym roku daliśmy Mai wybór: albo imprezka na sali i zaprasza połowę swojej grupy zerówkowej, albo zapraszamy do domu najbliższe psiapsióły i dostaje droższy prezent. Wybrała to drugie. I choć miałam trochę szykowania, to nie żałuję, bo urodziny dla koleżanek wyszły lepiej niż niejedna zabawa na sali.
W tym dniu nastawiłam się na makaronowe szaleństwo (wszystkie dzieci lubią spaghetti oprócz mojej najmłodszej- która jest niezmiennie miłośniczką makaronu ze szpinakiem). Zaplanowałam też godzinę łasuchowania z rewelacyjnym bezcukrowym deserem w roli głównej, tortem i sernikiem na zimno oraz niesamowitą lemoniadą (woda niegazowana, cytryna, plasterek ogórka, świeża truskawka, arbuzowa gwiazdka i miód).
Wymyśliłam kilka zabaw dla dziewczyn, ale one mnie całkowicie zaskoczyły przynosząc z przedszkola całą listę zabaw, które zaplanowały same.
Z moich pomysłów przeszedł tylko jeden, a nawet bardzo im się spodobał. Dałam Mai i jej koleżankom duży karton, flamastry, kilka ludzików z lego duplo oraz dużą kostkę do gry. Ich zadanie polegało na tym, że muszą wymyślić jak użyć te przedmioty nie pomijając żadnego z nich. Po jakimś czasie zawołały mnie do pokoju, by pokazać swoje dzieło - fajną grę planszową:
Siedem lat to poważny wiek. Jaka jest moja siedmiolatka? Bezczelna i złośliwa małpa - tylko czasami. A zdecydowanie częściej? Po rodzicach:) lubi szybkość i wysokość, jest wysportowana i nie boi się podejmować wyzwań w tej dziedzinie. Lubi też się stroić w tiulowe spódniczki i malować paznokcie. Przepada za książkami, ma swoją kolekcję ukochanych audiobooków. Jest też szalenie kreatywna. Z kilku przypadkowych przedmiotów potrafi stworzyć tajemniczą krainę potworów, tor przeszkód czy baśniową wyprawę na nieznaną wyspę. Lubi być i bawić się sama, ale całymi godzinami może też spędzać czas na podwórku ze swoimi koleżankami i kolegami. Jest raczej odważna i otwarta (jeśli coś ją zainteresuje, to po prostu pyta - np. obcych ludzi na ulicy, w sklepie) oraz dowcipna i zabawna.
Z kolei moja dwulatka to najpogodniejsze dziecko na świecie. Również dowcipne i zabawne jak starsza siostra. Uwielbia place zabaw, tory przeszkód, drabinki, trampoliny, ogromne zjeżdżalnie oraz wszelakie murki i kałuże, książki, swoją lalę i Majulkę. Gada jak najęta, całymi zdaniami z poprawną odmianą przez rodzaje, osoby, czasy, liczby i przypadki (oczywiście zdarzają się jej jeszcze zabawne przeinaczenia). Ma swoje upodobania, o których śmiało informuje. Jest wrażliwa na "ała" innych i od razu leci dać buziaka. Sama też oczekuje czegoś takiego gdy się uderzy, przewróci, ale zaraz się uspokaja, kończy płakanie słówkiem "już". Uwielbia jeść i nigdy grymasi w tej kwestii. Ma raczej stały rytm dnia z jedną drzemką w południe. W nocy śpi raczej dobrze, zasypia - gdy dostanie swój bidonik z wodą, całusa i papa na pożegnanie. Coraz częściej woła na nocniczek czy toaletę, więc jestem dobrej myśli, aczkolwiek nie nastawiam się na pełen sukces od razu, bo pamiętam, jak to długo trwało z Mają.
Różyczka jest towarzyska, lubi inne dzieci, a za koleżankami Mai po prostu przepada.
Nie jest dzieckiem, które chowa się za mamusię, ale takim, które lubi chodzić swoimi drogami.
Wspólne urodziny były doskonałym pomysłem. Różyczka śpiewała pięknie 100 lat, co robi ostatnio po kilka razy dziennie i razem z Mają zdmuchnęła dzielnie swoja własną świeczkę.
W związku z tym, że na wspólną imprezkę przyjechała rodzina z drugiego końca Polski, było gwarno, głośno i wesoło. No i oczywiście mnóstwo prezentów.
Początek maja upłynął więc nam imprezkowo i rodzinnie.
wszystkiego najlepszego dla solenizantek dzieci rosną tylko my sie nie starzejemy ;) poprosze przepis na sernik na zimno bo wyglada obłednie . Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu córek:) Sernik jest bardzo prosty: 2 galaretki rozpuszczamy w 0,5 litra wody. Ostudzone mieszamy z 3 serkami homogenizowanymi, wylewamy na biszkopty (trochę i do lodówki, bo biszkopty wypłyną, po 10 min. wlewamy resztę). Po godzinie rozpuszczamy trzecią galaretkę, na serniku układamy truskawki i zalewamy trochę ostudzoną galaretką, żeby nie wypłynęły tym razem truskawki. Wkładamy na trochę do lodówki i wylewamy resztę.
UsuńFaktycznie w smaku jest świetny:)