Za mną cudowny tydzień jesiennych wakacji. Pogoda była
wspaniała, czuć już było chłód (zresztą jak to w górach), ale słońce świeciło
niemal codziennie. Tak, że każdego dnia wędrowaliśmy karkonoskimi szlakami,
podziwiając jakże niedocenianą (zwłaszcza w okresie wakacyjnej pogoni za
włoskim morzem, słoneczną Grecją czy paryskimi kafejkami) polską przyrodę. A
oto kilka migawek z naszych wędrówek.
Dróżki, które wręcz wołają: Chodź…, nie zawiedziesz się…,
będzie cudnie…
Słynne karkonoskie wodospady...
Jesienne skarby i mój dzielny podróżnik...
A wieczorkiem całkiem milutki odpoczynek i całkowite rozluźnienie.
Zostaną miłe wspomnienia. A jutro - dzień jak (prawie) co dzień.
ja się urodziłam w Karkonoszach.....caaaałkiem blisko śnieżki :)
OdpowiedzUsuń