W mojej kuchni obecnie dominuje jeszcze błękit. Prawie całe
lato mnie tu nie było, więc nie miałam kiedy nacieszyć się tym kolorem. A
jeszcze w tym tygodniu parę błękitnych elementów doszło.
Zacznę od ptaszka w
niebieską krateczkę. To mój pierwszy własnoręcznie uszyty ptaszek i jestem z
niego dumna. Do kompletu serduszko i poszewki, które pojawiły się jako pierwsze.
Wczoraj skończyłam firanki i teraz mam taki komplecik.
Mój ulubiony kącik, w którym czytam, surfuję po Internecie,
relaksuję się przy dobrej herbatce.
Na stole obrus, który uszyłam z przepięknych ściereczek
ikeowskich.
I reszta kuchni.
Zastanawiam się, co mogę zrobić, aby była jeszcze
przytulniejsza…?
Dziękuję za odwiedziny u mnie:-) bardzo mi się podoba obrusik:-) Cieszę się, że udało się wszystko zrobić:-) pozdrawiam,Ola
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ci się podoba. Pozdrawiam:)
Usuńuwielbiam błękit. miałam kiedyś bardzo podobną kuchnię i bardzo lubiła nie tyle co gotować(choć też oczywiście), a po prostu przebywać. bardzo przyjemnie u ciebie
OdpowiedzUsuńStaram się, żeby była przytulna, mimo że tymczasowa. W związku z tym wiele rzeczy jest zrobionych dosłownie po kosztach.
Usuńobrusik mnie powalił.....cudny:) no i ptaszek......
OdpowiedzUsuńObrus cudeńko:)
OdpowiedzUsuń