Powoli błękity w mojej kuchni przestają pasować do jesiennej
pogody za oknem. Myślę powoli o zmianach. Na razie zmieniła się lekko dekoracja
stołu.
Od dwóch dni zbieram i suszę orzechy. W tym roku nasze drzewko
nieźle obrodziło. Obok wrzos, który dostałam w prezencie od dwóch przesympatycznych osóbek oraz herbatka z owoców leśnych w jesiennej filiżance.
Wczorajszy wieczór spędziłam pracowicie. Po pierwsze
malowanie: pudełka z serduszkiem, które wreszcie do mnie przyszło. Czekam
jeszcze na tacę. Po drugie malowanie pudełka, którego decoupagowy wzór już mi
się znudził. Będzie coś z czerwienią. I po trzecie malowanie czegoś, o czym mam
nadzieję niebawem napiszę.
Przy okazji nieco upiększyłam świecę na parapecie.
No, a po czwarte –
szycie. Uszyłam poduszkę na mój ulubiony fotel bujany. Jest teraz różano - romantycznie.
A do kompletu różana filiżanka.
ładnie u Ciebie, jedynie... przepraszam, że pytam.. nie "gryzą" Cię w oczy te parapety z lastryka? też takie miałam u siebie.. widzę, że lubisz robić ładne rzeczy i masz do tego dar, więc może je okleisz sobie folią (okleiną na metry) w jakimś np. drewnianym wzorze? będzie od razu cieplej dla oka. Pozdrawiam i przepraszam jeśli Cię uraziłam, bo to Twój dom i masz prawo tam mieć jak tylko chcesz :)
OdpowiedzUsuńOj, gryzą, ale w związku z obecną przejściówką (czekamy na pozwolenie na budowę) - szkoda kasy. A pomysł z oklejeniem - bardzo dobry. Jak jeszcze ci coś przyjdzie do głowy, to daj znać, np czym zasłonić kaloryfer w kuchni. Mąż na całkowite zasłonięcie się nie zgodzi, bo będzie zimno:(
Usuń