Ważny dzień, ale my go spędziliśmy bez szaleństw.
Zaproszenia zrobiłam sama, takie najprostsze. A przy tworzeniu podziękowań pomagała mi Maja. Dużą też pomoc znalazłam tu. To było takie proste, wystarczyło zakupić glicerynę, barwnik, różany zapach i foremki na muffinki w kształcie róż. Parę minut pracy i pojawiły się idealne na tę okazję mydełka. Potem tylko zapakowałam i dołączyłam wierszyk znaleziony w internecie.
Salę wynajęłam kameralną, troszkę ją udekorowałam po swojemu, ale postawiłam dosłownie tylko na kilka różowych akcentów.
Tort zamówiłam w tej samej cukierni, w której kupujemy od lat. Sprawdzony, smaczny, śmietanowo- truskawkowy. Dekorację zamówiłam zaś na allegro.
Różyczka w kościele zachowywała się bardzo grzecznie, pod koniec mszy troszkę marudząc.
Brakowało jej trochę snu, bo akurat był czas na drzemkę, ale zasnęła już w restauracji, ululana w wózka. Potem już mogła świętować szczęśliwa i spokojna ze swoją najbliższą rodziną i cieszyć się prezentami.
I tak dobiegł końca JEJ ważny dzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz