piątek, 1 grudnia 2017

Uwielbiam ten sklepik...

Na południe od Poznania, w niewielkiej miejscowości, przy nudnej, szarej ulicy, stoi niepozorny domek. Zaciekawiło mnie kiedyś dlaczego w oknach ma tyle ozdób. Weszłam tam któregoś razu i ... wracam w to miejsce przynajmniej kilka razy w roku, a już na pewno w okresie przedświątecznym, zazwyczaj na końcu listopada albo na początku grudnia.
Wystarczy otworzyć drzwi, by znaleźć się w innym świecie, w magicznej krainie.

Można tu znaleźć mnóstwo cudownych dekoracji, pięknych przedmiotów, wiele inspiracji, pomysłowych rozwiązań, które czasem odgapiam. No po prostu bajka.
Biała choinka w różowe flamingi? Czemu nie:)
 Moją córę zauroczyła biała wiewióra na śniegu w ogromnej misie.
 Ta misiowa podusia skradła moje serce.

Czasem można się tu napić herbatki (nam się przynajmniej udało, ale z tego co wiem, to na razie zrezygnowali z tej atrakcji), a już na pewno można zjeść przepyszne ciasteczka. Ja uwielbiam z pieprzem. Maja wybiera zazwyczaj przecudnie udekorowane.
W tym roku i Róża z nami tu przyjechała. Chyba jej się spodobało.
A tak wyglądało 2 lata temu.
 Zaś tę zawieszkę odgapiłam, przerabiając oczywiście po swojemu.
Pobyt w tym miejscu nastraja bardzo świątecznie.

2 komentarze:

  1. Gdzie to piękne miejsce? Napisz proszę, czyżby Kórnik? Pozdrawiam, Krystyna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miasteczko nazywa się Luboń, a sklepik jest przy jednej z większych ulic (takiej przejazdówki z Poznania na południe) :)

      Usuń